Kto uważa, że gdyby nie było Voldka w HP to byłoby trochę nudno. Harry miałby rodziców, nie rozmawiał by z Dumbledorem, a opowieść by była tylko o chłopcu, co chodzi do szkoły magii. Może nawet nie kolegował się z Hermioną, Ronem i Ginny...
Kto uważa, że gdyby nie było Voldka w HP to byłoby trochę nudno. Harry miałby rodziców, nie rozmawiał by z Dumbledorem, a opowieść by była tylko o chłopcu, co chodzi do szkoły magii. Może nawet nie kolegował się z Hermioną, Ronem i Ginny...
Racja!
Pozdrawiam Użytkownik Portalu Fandom
Mój pseudonim: Widmo
Sam jesteś nudny bardzo. Jeśli tak piszesz to właśnie obraziłeś rzesze fanów HP. W tym moją polonistkę.
Czasami jestem dumna z tego, że istnieją tacy ludzie jak ty, Mati i coś mnie z nimi łączy jednak. (:
Popieram! Dosłownie! To ja Widmo ale pisze na kompie mamy nie moim...
Jestem pewna, że gdyby nie Voldemort, Rowling obsadziłaby inną postać na miejscu głównego czarnego charakteru. Gdyby książka była wyłącznie o chłopcu chodzącym do Hogwartu, na pewno byłoby o wiele mniej fanów książki, jednak J. K. jest świetną pisarką i mam pewność, że udałoby się jej napisać bardzo ciekawą książkę nawet bez antagonisty. Zauważcie, że nawet momenty, w które nie jest zaangażowany Voldemort czy śmierciożercy, nie są gorsze od momentów z nimi. Sama nauka w Hogwarcie była moim zdaniem (i zapewne także wielu fanów) wystarczająco ciekawa, by czytać ową książkę, jednakże w takim wypadku Rowling trzymałaby się rutyny, a także musiałaby dokładniej opisywać przebieg lekcji i plan zajęć, a następnie się tego trzymać. Podsumowując, moim zdaniem mówienie, że "bez Voldemorta nie byłoby tej książki" jest błędne, gdyż J. K. mogła równie dobrze nadać mu zupełnie inną nazwę i wygląd. Większość autorów nie potrafi napisać książki tak, by była ona ciekawa bez czarnego charakteru.
Gdyby, gdyby, gdyby. Gdyby nie Voldemort i jego hokruks, to Tiara nie mialaby powodu kierować Harry'ego do ssysysssy-Slytherinu tylko pewnie podobnie jak ojca i matkę do Gryffindoru. Takie gdybanie jest bezcelowe, bo niesposób zgadnąć jak potoczyłaby się ta historia.
Możemy gdybać całe lata a i tak pewnie nie odgadniemy co by było gdyby Lordziny zabrakło w książce.
Ale zapewne było by tak ;
1. Harry miał by rodziców i zapewne rodzeństwo.
2. Nie było by Golden Trio bo walka z Trolem w damskiej toalecie ich połączyła. Hermi pewnie znała się z Ronem i Harrym ale nie przyjaźnili by się.
3. Harry zapewne nie poznał by rodziny Weasley na peronie, bo przyszedł by z rodzicami. Ci by go tam zaprowadzili więc nie musiał by pytać o drogę Molly, a Ginny by sie w nim nie zakochała.
4. Z ta miłością Harrego i Ginny to też były by pewne problemy. Nie wiemy czy byli by razem czy nie. Z książki można wywnioskować, że młoda Weasley zakochała sie w sławnym Harrym Potterze, a nie w zwykłym Harrym.
5. Nie było by mowy aby Harry trafił do Slytherinu, tak jak niektórzy tutaj piszą. Wychowała by go para Gryfonów i ich znajomi - także Gryfoni. Do tego Harry miał trafić do domu węży przez to że był horkruksem Voldemorta i posiadał urąbek jego mocy. Do tego Harry wychowując się u wujostwa musiał być sprytny aby dostać coś do jedzenia albo uciec bandzie wielkiego D. Gdyby James i Lily życi, Harry miał by ich pogląday i patrzył na świat inaczej niż w orginale. Zapewne zachowywał się jak James czyli był psotnikiem i dupkiem do potęgi setnej.
6. Snap zapewne nie dokuczał by Harremu aby nie narazić sie na gniew Lily. Co nie znienia faktu że miał by racje mówiąc że Potter zachowuje się jak ojciec.
7. Syriusz znalazł by pewnie sobie kogoś i miał dzieci. Byc może nawet były by w wieku Harrego.
8. Remus nie był by z Dorą. Co za tym idzie nie było by Teddiego. Choć też nie wiadomo. Może Remus był by taki jak w książce i bał się wiązać z kim kolwiek ze względu na swój "futerkowy problem". Może był by z Tonks gdyby dostał opierdziel od Lily, Jamesa i Syriusza. Możliwe że mieli by Tedda.
9. Nie jestem pewna co do Petera. Gdyby nie było Lorda Voldemorta, Glizdogon nie zdradził by przyjaciół. Być może dalej by się przyjaźnili albo z czasem ich drogi po prostu by się rozstąpiły. Jest wiele przjaźni szkolnych które kończą się po zakończeniu edukacji. To jest jedno z tych pytań na które trudno powiedzieć.
10. Nie było by śmierciożerców Voldemorta ale nie zapominajmy że przed nim był jeszcze jeden Czarny Pan - Grindelwald. On też miał swoich ludzi któży próbowali by się zemścić na Dumbledorze. W książe nie było takiego motywu więc jest on trochę mało prawdopodobny.
11. Nie zgineło by tyle osób. Nie było by pierwszej wojny ani żadnej z bitw. Wszyscy żyli by spokojnie i bez strachu.
12. Nie ma Voldemorta + nie strzela Harrego Avadą = Harry nie jest wyjątkowy co przez to idzie że : nie zabije bazywiszka, Ginny sie w nim nie zakochuje ( i dzięki Merlinowi ) itd. Wiecie o co chodzi, nie ? Oczywiście dla rodziców dzieci zawsze są wyjątkowe ale mi chodzi o to że jest mozliwośc że ta książka nie mówiła by o przygodach Harrego, tylko kogoś innego. Zapewne fajnie by było poczytać o szkole magii i jak się tam uczy ale to nie było by to samo bez tych przygód podczas których Harry czasami ( poprawka - zawsze ) lądował w skrzydle szpitalnym. Nie wiem jak wy ale z czasem znudziło by się czytanie o w miare zwykłym życiu czarodzieja. Wiem że będąc czarodziejem nie da się być zwykłym ale da się być szarym. Harry Potter był by tylko zwykłym gryfiakiem który pochodzi z szanowanego rodu. Był by tłem do wielkiej przygody kogoś innego tak jak na przykład Hannah Abbott - puchonka z roku Golden Trio. To jest trochę smutne ale była by taka możliwość.
Na szczęście jest jak jest więc składajmy Rowling pokłony. :D
^^ Pozdrawia Czarna_Zmora^^
Wniosek: bez voldzia nie byłoby harrego.
jakby nie Władek byłoby nudno, ale zawsze by mogła pojawić się inna postać, w ogóle mogło być wszystko inne historia by zmieniła bieg wydarzeń
No nie byłoby Harrego, bo nie byłoby Śmierciożerców, do których chciał należeć Severus, co dla Lily było absolutnie nie do zaakceptowania, więc brak owej czarodziejskiej mafii by spowodował, że Sev by był z Lilką wtedy i miał z nią syna, ale to już by nie był Harry nawet gdyby miał na imię tak samo. Po prostu syn owej miłej gryfonki byłby innym człowiekiem, bo miałby inne geny z powodu innego ojca. A Evans bardzo prawdopodobne, że dalej by uważała Jamesa za palanta.